Temat klonowania organów wzbudza ogromne kontrowersje. Religijni katastrofiści dopatrują się w tej teoretycznej praktyce skraju ludzkości, wizji ziemi opanowanej przez monstra. Wiele z tego stereotypu zawdzięczamy popularnej kulturze, kultywującej z największym uwielbieniem motyw szalonego naukowca. Od czasów Frankensteina, Dr Jekylla i Mr. Hyde’a, ta nadużywana klisza wciąż powraca – pewien człowiek, pragnący zabawić się w Boga, tworzy w swoim laboratorium potwora nad którym nie potrafi zapanować.
Jak zwykle, wynika to z obawy przed nieznanym – naukowcy w swoich białych fartuchach i zamkniętych laboratoriach nie wydają się być dużo inni od alchemików. Jednakże, od klonowania organów do wizji ludzkości opanowanej przez nieumarłych… jest dosyć daleka droga. Ba, umiejętność sklonowania pojedynczego organu wcale jeszcze nie gwarantuje umiejętności sklonowania człowieka. Równocześnie, może uratować setki istnień ludzkich – ludzi z nieodwracalnie chorymi organami wewnętrznymi, rakiem skóry i setkami innych schorzeń, na które dzisiaj jedynym ratunkiem jest pasujący dawca.
Prawdopodobnie prędko nie znajdziemy rozwiązania tego problemu. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że świat nauki zatrzyma się na samych organach. Do tego momentu, minie jednak spory kawał czasu, a już w tej chwili ludzie potrzebują pomocy.